Z racji tego, że jak na razie nie mam żadnych konkretnych nowości zaprezentuję moją niedawną przeróbkę robioną na szybko dzień przed wyjazdem do wesołego miasteczka. Spódnicę kupiłam dawno temu w secondhandzie z racji tego, że bardzo podobał mi się materiał z jakiego została uszyta. Później leżała długo w szafie bo nie bardzo wiedziałam co z nią zrobić. Biodrówka, do tego długość i to jak na mnie leży mi się nie podobało - do niczego mi nie pasowała. Pierwotnie wyglądała mniej więcej tak:
(rysunek robiony nieudolnie na szybko w paintcie, mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi) |
Odcięłam górną część, skróciłam i zwęziłam aby pasowało do mojej tali, przeszyłam zamek i gotowe. Podoba mi się o wiele bardziej. Na poniższych zdjęciach mam pod nią ubraną drugą, czarną spódnicę. W stroju chodziło przede wszystkim o wygodę i przetrwanie upalnego dnia także wybaczcie mi moje nie najpiękniejsze już stare sandałki.
Spódnica swoją rolę już spełniła. Teraz zastanawiam się czy ją zachować, czy wystawić na szafie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz